Po dłuższej przerwie wracamy do rozmów z ciekawymi ludźmi o ich niezwykłych historiach. Gościem kolejnej części cyklu „Człowiek z Pasją” jest podróżniczka Anna Liszewska, która wraz ze swoim partnerem pieszo pokonała ponad 3000 kilometrową trasę dookoła Islandii. Będziecie mogli dowiedzieć się dlaczego zdecydowali się na taki trekking, co ich spotkało w jego trakcie oraz jakie wrażenie zrobiła na nich Islandia.
Zapraszam do rozmowy!

O tym przeczytasz w poniższym artykule:
- 1 Na początek chciałbym, żebyście powiedzieli kilka słów o sobie.
- 2 Skąd wziął się pomysł na taką wyprawę?
- 3 Czy wcześniej mieliście okazję sprawdzić swoje siły na podobnych długodystansowych wyprawach?
- 4 Jak wyglądała trasa Waszej wędrówki?
- 5 Jak długo trwały przygotowania do wędrówki przez Islandię? Jak one wyglądały?
- 6 Czy warunki pogodowe mocno utrudniały Wasza wędrówkę?
- 7 Co było największym problemem (poza warunkami pogodowymi) podczas pieszej wędrówki przez Islandię?
- 8 Czy musieliście zmienić plan wędrówki z powodów niezależnych od Was?
- 9 Jakie ciekawe miejsca zrobiły na Was największe wrażenie? Które z nich możecie nazwać najpiękniejszym?
- 10 Jak spotkani na trasie Islandczycy reagowali na Waszą wędrówkę?
- 11 Co Was urzekło podczas wędrówki?
- 12 Jakie wrażenie zrobiła na was Islandia?
- 13 Czy zdecydowalibyście się na taką wyprawę ponownie wiedząc co na Was czeka?
- 14 Czy macie już plan na kolejną pieszą wędrówkę?
- 15 Na koniec chciałbym jeszcze zapytać, gdzie można śledzić Wasze podróże?
- 16 Pozostałe zdjęcia z wędrówki
Na początek chciałbym, żebyście powiedzieli kilka słów o sobie.
Anna Liszewska i Matúš Lašan. Przygodę z podróżami zaczęłam zaraz po maturze. Przez dobrych parę lat łapałam dorywcze prace (w Irlandii, Kanadzie, Australii, Szkocji, USA, Anglii, Zjednoczonych Emiratach Arabskich), za każdym razem, kiedy tylko udało mi się odłożyć trochę pieniędzy, pakowałam plecak i ruszałam w drogę, odkrywając magiczne miejsca na końcu świata
W pewnym momencie miłość do podróży przekształciła się w zamiłowanie do wędrówek długodystansowych. Matúš jest ze Słowacji, skończył studia medyczne, a w międzyczasie szlifował swoją pasję fotograficzną i podróżował po Europie, fotografując piękne górskie krajobrazy. Zaraz po studiach Matúš pokonał także Szlak bohaterów SNP.

Skąd wziął się pomysł na taką wyprawę?
Wędrówki długodystansowe to dla nas wyjątkowy sposób na poznanie kraju, lokalnych mieszkańców i najbardziej tajemniczych zakątków, do których inaczej byśmy nie dotarli. Od kiedy wkręciliśmy się w szlaki długodystansowe, zawsze mamy przynajmniej kilka w planach. W tym roku ostatecznym planem miało być przejście Norwegii wzdłuż (także 3000 km). Wiosną Norwegia zamknęła się do tego stopnia, że wjazd turystyczny absolutnie nie był możliwy. Z informacji, które do nas docierały, ciężko było powiedzieć, czy cokolwiek się zmieni, więc postanowiliśmy zmienić plany i padło na Islandię.
Czy wcześniej mieliście okazję sprawdzić swoje siły na podobnych długodystansowych wyprawach?
Od kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy, nasze życie kręci się wokół szlaków długodystansowych. Poznaliśmy się w Nowej Zelandii na szlaku Te Araroa (3000 km), rok później wybraliśmy się w podróż poślubną do Patagonii, na Greater Patagonian Trail, gdzie pokonaliśmy 2662 km, zagłębiając się w miejsca, gdzie niewiele ludzi dociera. W ubiegłym roku przeszliśmy także Głównym Szlakiem Beskidzkim.

Jak wyglądała trasa Waszej wędrówki?
Kiedy pierwszy raz spojrzeliśmy na mapę Islandii, pomyśleliśmy o przecięciu wyspy ze wschodu na zachód. Jednak mniej więcej 700 km marszu nie było dla nas satysfakcjonujące, po takim odcinku tak naprawdę dopiero zaczynamy czuć prawdziwą przygodę, a tu trzeba by było pakować się i wracać do domu. Zaczęliśmy nanosić na mapę miejsca, które koniecznie chcieliśmy odwiedzić, szlaki którymi chcieliśmy przemaszerować, a potem staraliśmy się wszystko połączyć ze sobą, używając przy tym jak najmniejszą ilość dróg (niestety nie wszędzie było to możliwe).
Tak powstał najbardziej nieperfekcyjny krąg, o ile można go tak nazwać.

Jak długo trwały przygotowania do wędrówki przez Islandię? Jak one wyglądały?
Uwielbiamy wędrować i w każdej wolnej chwili idziemy w góry lub do lasu. Nasz trening polegał na tym, że staraliśmy się robić to po prostu częściej. Przez ostatnie dwa miesiące przed wyjazdem staraliśmy się dwa-trzy razy w tygodniu wyjść na przynajmniej 20 km, a w weekendy braliśmy namiot i wyruszaliśmy na 60-90km. Oczywiście sprawność fizyczna to nie wszystko. Bardzo ważną częścią był dobór sprzętu, nie byliśmy pewni czy ultralekki sprzęt sprawdzi się w tak wymagających warunkach.

Z drugiej strony, bardziej wytrzymały sprzęt, oznaczałby dużo dodatkowych kilogramów na plecach. Ostatecznie zaryzykowaliśmy, stawiając na jak najniższą wagę i okazało się, że była to dobra decyzja. Kolejna ważna część to planowanie trasy. Zaznaczanie na mapie miejsc, gdzie możemy kupić prowiant, chatek, w których można schować się przed złą pogodą, a także niebezpieczeństw, takich jak brody rzeczne.
Lubisz Islandię? A co powiesz na lampy w stylu skandynawskim

Czy warunki pogodowe mocno utrudniały Wasza wędrówkę?
Początek był bardzo trudny. Islandia w tym roku miała bardzo zimną wiosnę, lato przyszło praktycznie miesiąc później niż zwykle. Naszą wyprawę zaczęliśmy w pierwszych dniach czerwca, sporo padało, mocno wiało, a temperatury też nie rozpieszczały. Musieliśmy bardzo uważać, gdzie rozbijamy namiot, żeby wiatr nam go nie porwał.

Momentami wiało tak mocno, że marsz był prawie niemożliwy. Parę razy mieliśmy problem z rozbiciem namiotu i musieliśmy wędrować do późnych godzin nocnych. Innego dnia maszerowaliśmy cały dzień przy zacinającym deszczu byle tylko dotrzeć do górskiej chatki. Zdarzyło się też, że zwijaliśmy namiot o drugiej w nocy i szliśmy dalej, bo mieliśmy wrażenie, że wiatr go poszarpie na najmniejsze kawałki. Małą nagrodą za wytrzymałość było najcieplejsze lato w historii, ale mogliśmy się nim cieszyć dopiero, kiedy dotarliśmy na wschód wyspy.

Co było największym problemem (poza warunkami pogodowymi) podczas pieszej wędrówki przez Islandię?
Dużym problemem było zdobywanie prowiantu, poza sklepami w większych miejscowościach, było to praktycznie niemożliwe. Za każdym razem kupowaliśmy prowiant przynajmniej na tydzień, co nas nieźle dociążało. Na niektórych odcinkach brakowało wody, musieliśmy sporo planować, żeby mieć pewność, że nam jej nie zabraknie.

Czy musieliście zmienić plan wędrówki z powodów niezależnych od Was?
Całą wyprawę zaczęliśmy od dużej zmiany planów. Pierwotnie mieliśmy przemaszerować rezerwatem Horstandir na Fiordach Zachodnich, niestety nie było to możliwe przez trudną pogodę i dużą ilość śniegu. Na szczęście dla większości wymagających odcinków mieliśmy wyznaczone trasy alternatywne. Tak też było w tym przypadku. Ogólnie nasz plan był bardzo elastyczny. Zmienialiśmy go w wielu miejscach, głównie wtedy, kiedy od miejscowych dowiadywaliśmy się o jakimś szlaku, którego nie ma na mapie, dzięki temu dotarliśmy do wielu ciekawych miejsc.
Czasami była to prawdziwa przygoda, bo nie byliśmy do końca pewni, gdzie dany szlak nas doprowadzi. Dobrym przykładem był odcinek pomiędzy chatkami Hveravellir i Kerlingarfjöll. Tuż przed pierwszą z nich znaleźliśmy wzmiankę na starej tablicy informacyjnej o konnym szlaku prowadzącym przez pole lawowe.

Nie mogliśmy znaleźć informacji na ten temat w żadnym innym miejscu, ale widząc stare oznaczenia kamienne, postanowiliśmy zaryzykować. GPS poszedł w odstawkę, a my zajęliśmy się wypatrywaniem odcisków kopyt na pokruszonej lawie I szukaliśmy stert kamieni oznaczających drogę. Parę razy zgubiliśmy „ścieżkę”, ale ostatecznie przeprowadziła nas przez cały odcinek lawy, który miał ponad 20 km.

Jakie ciekawe miejsca zrobiły na Was największe wrażenie? Które z nich możecie nazwać najpiękniejszym?
Najważniejsze dla nas jest to, że znaleźliśmy na Islandii znacznie więcej niż tylko piękne fotograficzne miejsca przy głównej drodze. Zwiedziliśmy odległe zakątki wyspy, do których nie można dostać się inaczej niż na własną rękę. Takie było jezioro Langisjór. Nawet oficjalne ścieżki istnieją tam tylko wirtualnie, w praktyce jest to wędrówka na przełaj. Krystalicznie czyste jezioro wygląda pięknie, z jego brzegów wybijają strome góry, których nazwa w bezpośrednim tłumaczeniu oznacza “Piękne Góry” (zdecydowanie na tą nazwę zasługują).
Po drugiej stronie gór ciągnie się Skaftá – ogromna lodowcowa rzeka. Ostatecznie wzdłuż jej brzegu przemaszerowaliśmy do góry Uxatindar, która była zdecydowanie kolejną perełką.

Jak spotkani na trasie Islandczycy reagowali na Waszą wędrówkę?
Odnieśliśmy wrażenie, że Islandczycy są trochę zmęczeni dużą ilością turystów. Ogólnie im dalej byliśmy od cywilizacji i od miejsc, gdzie docierają tłumy, tym miejscowi cieplej nas przyjmowali, kilka razy zostaliśmy nawet zaproszeni na kawę i pogaduszki.
Co Was urzekło podczas wędrówki?
Zdecydowanie natura. Ogromne wodospady, lodowce, wulkany i pustynie, które wydają się nie mieć końca. Chyba nigdy nie zapomnę erupcji wulkanu, te odgłosy, jakby otworzyły się wszystkie bramy piekielne i lawa poruszająca się jak szybka górska rzeka. Do tego dochodzi zorza polarna, rozległe tereny porośnięte mchem i ogromne doły z bulgoczącym błotem.

Jakie wrażenie zrobiła na was Islandia?
Wyspa zdecydowanie dała nam porządnie w kość. Spodziewaliśmy się trudnych warunków, ale w praktyce zawsze wygląda to ciekawiej. Mimo wszelkich trudności była to naprawdę niesamowita przygoda. Bardzo nam się podobało to, że mieliśmy sporo odcinków, na których mogliśmy totalnie odciąć się od cywilizacji. Jesteśmy przekonani, że przemaszerowanie Islandii było bardzo dobrym wyborem.
Czy zdecydowalibyście się na taką wyprawę ponownie wiedząc co na Was czeka?
Kochamy życie na szlaku i z niecierpliwością czekamy, kiedy znowu wyruszymy w drogę. Osobiście bardzo bym chciała, żeby nasze wędrówki były o wiele dłuższe, żebyśmy mogli większość roku spędzać na szlaku. Chwilowo średnio nam to wychodzi, ale mamy nadzieję, że za jakiś czas będzie to możliwe.

Czy macie już plan na kolejną pieszą wędrówkę?
Planów jak zawsze mamy wiele, ale ciężko jest nam powiedzieć, który z nich będziemy próbować wdrożyć w przyszłym roku. Wszystko zależy gdzie i jakie ograniczenia będą obowiązywały na wiosnę.
Na koniec chciałbym jeszcze zapytać, gdzie można śledzić Wasze podróże?
Nasze podróże można śledzić na Facebooku i Instagramie:
Pozostałe zdjęcia z wędrówki


























Leave a comment