Jednym z najważniejszych aspektów podróżowania jest poznawanie kultury oraz obyczajów panujących w innych krajach. Niekiedy mamy problem aby zaakceptować tamtejsze zwyczaje a czasem wcielilibyśmy je w swoim kraju. Zdecydowanie jednym z nich jest sjesta.
Czym jest sjesta?
Sjesta dla osób mieszkających w Hiszpanii jest czymś bardzo ważnym, czymś czego nie można przeskoczyć. To długa przerwa w pracy między godzinami 14 a 17 lub w przypadku restauracji 16 – 20 i trwa ona od godziny do trzech. W tym czasie Hiszpanie jedzą obiad, urządzają sobie drzemkę lub odpoczywają w cieniu chowając się przed najostrzejszym słońcem.

W Polsce zazwyczaj je się obiad w godzinach 15-16. I to właśnie w tym czasie nasze żołądki domagały się jedzonka. Niestety zwiedzając różne części kraju odjeżdżaliśmy od kurortów nadmorskich i bardzo popularnych miejsc, gdzie restauracje są zazwyczaj czynne cały dzień przez co czasami zdarzało się nam zwiedzać o pustym żołądku. Po kilku takich sytuacjach nauczyliśmy się planować dzień tak aby obiad jeść przed godziną 16, kiedy jeszcze restauracje były otwarte.

W godzinach sjesty nie tylko restauracje są zamknięte ale i banki, wszelkiego rodzaju urzędy, prywatne sklepy, muzea czy fabryki. W tym czasie uważa się za niestosowne wykonywanie telefonów, które mogą zaburzyć komuś odpoczynek i relaks.
Miasta w godzinach popołudniowych wymierają, na ulicach robi się pusto i cicho. Co jest dobrą okazją dla osób, które nie lubią tłumów i chcą pozwiedzać w komfortowych warunkach – jak my!

Skąd wzięła się sjesta?
Sjesta po raz pierwszy pojawiła się już w średniowieczu. Jedenastowieczne przepisy zakonu świętego Benedykta mówią o tym, że szósta godzina od świtu powinna być przeznaczona na odpoczynek bądź drzemkę. Tradycja ta przetrwała wiele lat i do dziś jest ważnym elementem hiszpańskiej kultury.

Sjesta w kurortach turystycznych
Oczywiście nie należy brać tego w 100% na serio, bo zawsze znajdą się odstępstwa od normy. Supermarkety czy centra handlowe są czynne cały dzień, także z głodu nikt nie umrze. 😀 Czasami w kurortach lub miejscach mocno turystycznych niektóre restauracje są otwarte w czasie sjesty a nawet maja w swoich ofertach atrakcyjniejsze ceny żeby zachęcać turystów.

Ostatnimi czasy upały w Polsce dają się we znaki, przez co ciężko się funkcjonuje w godzinach najbardziej słonecznych. Czyżby genialnym rozwiązaniem dla wszystkich pracujących osób była sjesta? Jak myślicie, sprawdziłoby się to u nas w kraju?
Każdy zwyczaj, który polega na odpoczywaniu biorę bardzo na poważnie 😀
Kiedyś też mnie skusiły pustki na ulicach podczas zwiedzania Andaluzji, a te kilka osób, które akurat nie spały przez okna rzucały mi tak zaniepokojone i zdziwione spojrzenia, że poczułam się jak największy outsider 😉
Dla nas też to na początku było dziwne ale przy drugiej wizycie w Hiszpanii przyzwyczailiśmy się do sjesty. Szkoda tylko, że wiele fajnych restauracji jest w jej trakcie zamknięta 😉
Mieszkając w Hiszpanii miałam ze sjestą taki problem, że niemal każde miejsce było zamknięte w innym przedziale czasowym i ciężko było mi to czasem ogarnąć. 😀 A w okolicy mojego mieszkania również i supermarkety były popołudniu zamykane! Hiszpański styl życia bywa dziwny i z początku nawet trudny do zaakceptowania na co dzień. Natomiast po roku mieszkania w Hiszpanii musiałam się na nowo odnaleźć w Polsce bo wszystko mi tutaj nie pasowało! Heh. 😀
Najwyższa pora odwiedzić Hiszpanię ponownie. 🙂
Do sjesty trzeba się po prostu przyzwyczaić, tak jak do innych hiszpańskich dziwactw, takich jak corrida czy zupełna nieznajomość języków obcych 😉
Ja uważam, że tak jak w przedszkolu było leżakowanie, tak powinno być teraz 😀
W Polsce tego nie widzę, ale w krajach śródziemnomorskich już mi to nie przeszkadza 😉
Nie pamiętam, aby sjesta kiedykolwiek przeszkadzała mi w podróży, tak samo jak ramadan, ale przeszkadzała, kiedy mieszkałam przez parę miesięcy we Włoszech. To było uwłaczające haha, ale ale taka tradycja 😉