Goniąc Marzenia – Ameryka Środkowa

Goniąc Marzenia podróż po Ameryce Środkowej

Pod koniec października 2021 roku wyruszyliśmy w wielomiesięczną podróż z plecakiem po Ameryce Środkowej i Południowej. W trakcie wyprawy odwiedzaliśmy mniej znane miejscówki, próbowaliśmy lokalnych potraw i przysmaków a także poznawaliśmy ludzi i ich historie. Sprawiło nam to mnóstwo przyjemności i dostarczyło wielu emocji.

Po ponad 160 dniach wróciliśmy do domu. Nasza podróż wyglądała mniej więcej tak:

Dominikana

W Dominikanie spędziliśmy 17 dni. W tym czasie spacerowaliśmy po Puerto Plata odkrywając niezwykłą sztukę uliczną, wjechaliśmy motorami na górę Isabel de Torres i podziwialiśmy malownicze plaże w Las Terrenas. Oczywiście zdecydowaliśmy się także na aktywne spędzanie czasu – wybraliśmy się na wodospad El Limon, który jak się okazało jest jedną z najpopularniejszych atrakcji w Dominikanie.

Na południu kraju odwiedziliśmy Santo Domingo czyli stolicę drugiego z największych krajów na Karaibach. Największe wrażenie zrobiło na nas historyczne centrum znane także jako Zona Colonial.

Wisienką na torcie naszego pobytu w Dominikanie była wizyta na rajskiej wyspie Saona, która oczarowała nas jednymi z najpiękniejszych plaż na świecie. Lazurowa woda, palmy i kokosy to prawdziwy rajski krajobraz. Niestety byliśmy tam tylko jeden dzień a chciałoby się zostać na dłużej.

Zobacz nasze vlogi z Dominikany | Przeczytaj nasze wpisy z Dominikany


Meksyk, półwysep Jukatan

Meksyk był drugim odwiedzonym przez nas krajem w Ameryce Środkowej. Nasza podróż rozpoczęła się na wybrzeżu Riviera Maya gdzie odwiedziliśmy Playa del Carmen oraz Tulum. W międzyczasie spędziliśmy kilka dni w Akumal, gdzie pływaliśmy z żółwiami a także po raz pierwszy w życiu widzieliśmy cenoty, w których wodach jest przyjemnie orzeźwiająca.

Kolejny etap naszej podróży po Meksyku to wizyta w kolonialnym miasteczku Valladolid, które jak się później okazało było dobrą bazą wypadową do Chichen Itza czyli jednego z 7 Cudów Współczesnego Świata i Cenote Suytun. Po kilku dniach przemieściliśmy się do Meridy. W krótkim czasie udało nam się odwiedzić również Izamal czyli żółte miasteczko oraz Progreso.

Kontynuując podróż po półwyspie Jukatan trafiliśmy do rybackiej wioski Rio Lagartos, w której spędziliśmy 5 wyjątkowych dni podziwiając okoliczną przyrodę, między innymi krokodyle, flamingi, pelikany oraz wiele innych gatunków ptaków. Odwiedziliśmy także słynne różowe jeziorka czyli Las Coloradas.

Kolejnym przystankiem była wyspa Holbox, która zauroczyła nas panującym tam niepowtarzalnym klimatem, ulicznym jedzeniem i pięknymi plażami, na których wygrzewaliśmy się całymi dniami. Wyspa pochłonęła nas do tego stopnia, że przedłużyliśmy nasz pobyt o kilka dni. Nasza meksykańska przygoda zakończyła się w Cancun gdzie spędziliśmy czas na rajskiej plaży i spacerowaliśmy po lokalnych marketach kupując pamiątki i szukając ulicznej sztuki.

Zobacz nasze vlogi z Meksyku | Przeczytaj nasze wpisy z Meksyku


Gwatemala

Podróż po Gwatemali rozpoczęliśmy w miasteczku Antigua, gdzie zostaliśmy powitani wybuchającym wulkanem de Fuego. Kolonialne miasteczko, przesiąknięte majańską kulturą, pełne kolorowych budynków i brukowanych uliczek zrobiło na nas ogromne wrażenie.

Kolejny etap to wspinaczka na wulkan Acatenango, noc w namiocie i piękny zachód i wschód słońca, który mogliśmy podziwiać z wysokości prawie czterech tysięcy metrów. Jest to jeden z naszych ulubionych momentów w trakcie naszej podróży po Ameryce Środkowej.

Święta Bożego Narodzenia postanowiliśmy spędzić nad jeziorem Atitlan jedząc wigilijne potrawy, które przygotowalnie samodzielnie. Oczywiście znaleźliśmy także czas na aktywny wypoczynek – były kajaczki i spacery. Odwiedziliśmy plantację bananów i często robiliśmy zakupy na ulicznych straganach. Gwatemalskie warzywa są ogromne i niezwykle pyszne!

Po kilkunastogodzinnej podróży dotarliśmy do Semuc Champey gdzie kąpaliśmy się w orzeźwiającej wodzie tamtejszych wodospadów kaskadowych. Dwa dni spędziliśmy pośród natury i pięknych gór.

Nasza podróż po Gwatemali zakończyła się we Flores. Zwiedzaliśmy tam ukryte w dżungli ruiny miasta Majów w Tikal poznając przy okazji mnóstwo ciekawostek na temat ich cywilizacji. Wraz z rozpoczęciem 2022 roku wyruszyliśmy do Hondurasu.

Zobacz nasze vlogi z Gwatemali | Przeczytaj nasze wpisy z Gwatemali


Honduras

Do Hondurasu przyjechaliśmy z lekką obawą o nasze bezpieczeństwo. Kraj ten nie cieszy się dobrą opinią wśród podróżników. Mimo to postanowiliśmy przekonać się jak jest naprawdę. To co zastaliśmy na miejscu było dla nas ogromnym, pozytywnym zaskoczeniem. Mili, uśmiechnięci i zawsze pomocni ludzie, piękna natura i dobre jedzenie. Tak wyglądał Honduras w trakcie naszej podróży po Ameryce Środkowej.

Nasza podróż po Hondurasie rozpoczęła się na wyspie Utila gdzie nurkowaliśmy na drugiej największej rafie koralowej na świecie. Później udaliśmy się nad największe naturalne jezioro w kraju czyli Lago de Yojoa. Spędziliśmy tam kilka cudownych dni. Pływaliśmy kajakiem, spacerowaliśmy po plantacji kawy i kakao a także podziwialiśmy wodospad Pulhapanzak.

Naszym następnym przystankiem było kolonialne miasteczko Comayagua. Wolny czas spędzaliśmy spacerując po wąskich uliczkach zatrzymując się w licznych restauracjach. Następnie lokalnym autobusem wypełnionym po brzegi dojechaliśmy do Zambrano gdzie mogliśmy podglądać życie lokalnych mieszkańców i zachwycać się wiejskimi klimatami. Odwiedziliśmy także wodospad Salto del Angel i mieliśmy okazję zobaczyć proces produkcji kawy w Marcali.

Nasza podróż po Hondurasie zakończyła się w stolicy. Tegucigalpa okazała się być przytłaczającym miastem, które po 3 dniach opuściliśmy udając się do Salwadoru. W hostelu, w którym spędziliśmy kilka poznaliśmy wspaniałych ludzi, z którymi udało nam się wybrać na jednodniowy wypad na wzgórze El Picacho by podziwiać panoramę miasta, która prezentowała się rewelacyjnie.

Zobacz nasze vlogi z Hondurasu | Przeczytaj nasze wpisy z Hondurasu


Salwador

Kolejnym krajem odwiedzonym przez nas w trakcie naszej podróży był Salwador. Naszym pierwszym przystankiem było San Miguel skąd wyruszyliśmy na punkt widokowy znajdujący się tuż obok wulkanu – Espiritu de la Montaña. W tej samej chwili mogliśmy podziwiać trzy kraje – Salwador, Honduras i Nikarague oraz wsypy porozrzucane po zatoce.

Po kilku dniach przenieśliśmy się na wybrzeże Pacyfiku gdzie spędziliśmy fantastyczne chwile podziwiając wschody i zachody słońca w El Cuco, La Libertad i El Tunco. Bardzo pozytywnie wspominamy nasz nocleg w Pelicano Surf Camp, gdzie spaliśmy w namiocie kilkadziesiąt metrów od oceanu.

Co jeszcze ciekawego zobaczyliśmy w Salwadorze? Z racji, że bardzo spodobało się na wędrowanie po wulkanach zdecydowaliśmy się na trekking w Parku Narodowym Cerro Verde, gdzie główną atrakcją jest wulkan Santa Ana wraz ze znajdującym się na szczycie jeziorem wypełnionym lazurową wodą. Kolonialne miasteczko o tej samej nazwie również znalazło się w naszym planie podróży.

Całkiem inne oblicze Salwadoru mogliśmy poznać podróżując po Ruta de las Flores. Na miejsce czekała nas piękna natura, pyszne jedzenie oraz mili i zawsze uśmiechnięci ludzie. W Juayua wędrowaliśmy wśród wzgórz odwiedzając 7 wodospadów tego samego dnia. Wieczorem na co weekendowym food markecie degustowaliśmy lokalne potrawy i świeże owoce. Ostatnie dwa dni w podróży spędziliśmy w Nahuizalco ciesząc się spokojnym i powolnym życiem w małym miasteczku.

Nasza podróż zakończyła się w stolicy czyli San Salvador skąd udaliśmy się do Kostaryki.

Zobacz nasze vlogi z Salwadoru | Przeczytaj nasze wpisy z Salwadoru


Kostaryka

O podróży do Kostaryki marzyliśmy od dawna. Gdy tylko kupiliśmy bilety lotnicze do Ameryki Środkowej wiedzieliśmy, że ten piękny kraj znajdzie się w naszym planie podróży. Pierwszy dzień spędziliśmy w stolicy czyli San Jose. Było to najnudniejsze, najbrzydsze i najgorsze miejsce, które odwiedziliśmy w trakcie całego wyjazdu.

Na szczęście bardzo szybko mogliśmy przekonać się, że Kostaryka to faktycznie niezwykle piękny kraj. Po przyjeździe do La Fortuna było już dużo ciekawiej. Na początek wędrówka po dżungli i wspinaczka na wulkan Cerro Chato, w którego kraterze kąpaliśmy się w lodowatej wodzie. Kolejnego dnia relaksowaliśmy się w gorącej rzece Tabacon. Na sam koniec odwiedziliśmy wodospady El Salto – Río Fortuna gdzie lokalsi w akrobatyczny sposób skakali z licznych skał. Bajka!

Nasz kolejny przystanek to Santa Elena i okoliczne lasy mgliste znane jako Monteverde. To tam podziwialiśmy różnokolorowe koliberki, kostarykańską dżunglę oraz wyjątkowe fikusy – Ficus La Raiz oraz El Arbour Hueco.

Po kilku przesiadkach i około 10 godzinach w autobusach przenieśliśmy się nad Pacyfik. Odwiedziliśmy Park Narodowy Manuel Antonio gdzie wylegiwaliśmy się na pięknych plażach a także cieszyliśmy oczy zachodami słońca z zimnym piwkiem w ręku. Poza tym mogliśmy podziwiać leniwce, aguti, pelikany, papugi i biegające po plaży kapucynki.

W Parku Narodowym Marino Ballena spełniliśmy jedno z naszych największych podróżniczych marzeń. W trakcie kilkugodzinnego rejsu mogliśmy podziwiać ogromne Humbaki pływające z młodymi, delfiny oraz po raz kolejny pelikany. Tamtejsze plaże były dzikie i piękne. Nasza podróż po Kostaryce zakończyła się w Alajuela skąd polecieliśmy do Kolumbii.

Zobacz nasze vlogi z Kostaryki | Przeczytaj nasze wpisy z Kostaryki


Kolumbia

Nasza podróż po Kolumbii rozpoczęła się w stolicy czyli Bogocie. Najbardziej podobała nam się La Candelaria czyli niezwykła dzielnica ze studenckim klimatem, mnóstwem street artu i pysznym, kolumbijskim, ulicznym jedzeniem. Wjechaliśmy także kolejką na wzgórze Monserrate skąd podziwialiśmy piękną panoramę miasta, delikatnie skrytą we mgle.

Kolejna część naszej przygody to odkrywanie wybrzeża Morza Karaibskiego. Ze stolicy polecieliśmy do Cartageny gdzie zwiedziliśmy dzielnice pełną murali, ulicznych artystów i jedzenia – Getsemani. Odwiedziliśmy również historyczne centrum otoczone murem. Po kilku godzinach spędzonych w autobusie przenieśliśmy do Santy Marty, gdzie między innymi plażowaliśmy kilka kilometrów dalej w miasteczku nazywanym Taganga.

Oczywiście nie mogliśmy pominąć jednego z najpopularniejszych parków narodowych – Tayrona. Znaleźliśmy tam piękne plaże – prawdopodobnie najpiękniejsze w Kolumbii oraz mnóstwo kapucynek. Kilka poprzednich tygodni spędziliśmy w intensywnej podróży więc postanowiliśmy zrobić sobie kilka dni wolnego i wpadliśmy do hipisowskiej wioski Palomino, która bardzo nam się spodobała! Kilka dni później ruszyliśmy w góry Sierra Nevada gdzie zatrzymaliśmy się w Mince i spacerowaliśmy po okolicy szukając wodospadów.

Następnie przenieśliśmy się do zachodniej Kolumbii. Znaleźliśmy tam kilka pięknych miejscówek. W Medellin zwiedzaliśmy kolejną już dzielnicę pełną kolorowych murali – Comuna 13. Na jeden dzień wyskoczyliśmy też do Guatape gdzie ze skały El Peñón de Guatapé można podziwiać jeden z najpiękniejszych widoków w całym kraju.

Kolejne dwa dni spędziliśmy w Jardin, które spodobało nam się tak bardzo, że zgodnie stwierdziliśmy, że moglibyśmy tam zamieszkać. Okoliczne wzgórza porośnięte bananowcami i kawowcami zrobiły na nas ogromne wrażenie. Po kilkunastogodzinnej podróży przenieśliśmy się do Salento gdzie w dolinie Cocora podziwialiśmy prawdopodobnie największe plamy na świecie.

Nasza podróż po Kolumbii zakończyła się w Bogocie skąd polecieliśmy na Curacao.

Zobacz nasze vlogi z Kolumbii |Przeczytaj nasze wpisy z Kolumbii


Curaçao

Byliśmy ponad 5 miesięcy w podróży i nie ukrywamy, że byliśmy zmęczeni ciągłym przemieszczaniem się. Postanowiliśmy zrobić sobie wakacje od wakacji i polecieć na rajską, karaibską wyspę Curacao.

Spędziliśmy tam fantastyczne chwile. Poznaliśmy bardzo miłego, lokalnego chłopaka, który pokazał nam wyspę z innej, mniej znanej turystom strony. Dzięki temu zobaczyliśmy pięknie plaże, spróbowaliśmy lokalnej kuchni i dowiedzieliśmy się kilku ciekawostek na temat wyspy Curacao.

Plaże na Curacao były jednymi z piękniejszych jakie widzieliśmy w naszym życiu. Kolor wody po prostu powalał na kolana. Cudownie było wskoczyć do orzeźwiający wody i cieszyć się promieniami słońca. Można powiedzieć, że to raj na ziemi. Nasze ulubione plaże na wyspie to Kanepa Beach, Mambo Beach i zwana przez lokalsów doggie beach w Jan Thiel.

W trakcie tygodnia spędzonego na wyspie spacerowaliśmy również po centrum Willemstad, które słynie z pięknych, kolorowych budynków. Cała dzielnica została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Mało kto wie ale na wyspie Curacao żyją flamingi, które można spotkać tuż przy drodze. Niesamowite uczucie móc ponownie zobaczyć te ptaki w ich naturalnym środowisku.

Bardzo podobał nam się również podwodny świat, który dwukrotnie mieliśmy okazję podziwiać. Na wyspie poznaliśmy Maxa, który jak się okazało uwielbia nurkować i chętnie pokazał nam piękną rafę koralową, która znajduje się w Morzu Karaibskim.

Oczywiście nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie wdrapali się na najwyższy szczyt na wyspie, który wznosi się na wysokość 372 metrów i nazywa się Christoffell mountain. Trasa nie była wymagająca jednak przez panujące tam upały była wyczerpująca.

Zobacz nasze vlogi z Curacao | Przeczytaj nasze wpisy z Curacao


Z Curacao polecieliśmy ponownie do Bogoty. Po 5 dniach wsiedliśmy w samolot, który zabrał nas do Londynu. Następnego dnia złapaliśmy kolejny lot i po kilku godzinach byliśmy już w Polsce. Naszą podróż zakończyliśmy po 161 dniach.

Aktualnie planujemy kolejną podróż, najprawdopodobniej we wrześniu 2022 roku wyruszymy do Azji Południowo-Wschodniej.