Rozmowy

Wesoła rodzinka w podróży z biletem w jedną stronę – rozmowa z @Wspólnie Przez Świat

Człowiek z Pasją Podróż Dookoła Świata z Dzieckiem

Naszymi dzisiejszymi gośćmi w cyklu „Człowiek z Pasją” są Zuza, Bartek i Szymon, znani na Instagramie jako @Wspólnie Przez Świat. Porozmawiamy o podróży z dzieckiem z biletem w jedną stronę, odkrywaniu świata, strachu przed pierwszym wyjazdem a także spełnianiu marzeń. Obalimy również mit, który mówi, że z dzieckiem nie da się wyruszyć w świat. To wszystko oraz wiele więcej znajdziesz w dzisiejszym wpisie!

Zapraszamy do rozmowy!

O tym przeczytasz w poniższym artykule:

Na początek prosimy o kilka słów o sobie. Skąd pochodzicie? Czym zajmujecie się na co dzień?

Hej, tutaj Zuza, Bartek i Szymon ze Wspólnie Przez Świat, razem tworzymy rodzinny dream team, pokazujący, że rodzicielstwo nie musi przekreślać pasji, a wręcz odwrotnie, można je nieustannie rozwijać i przekazywać nowemu pokoleniu w sposób ciekawy i wyjątkowy. 

Kiedy Szymek skończył kilka miesięcy, miał za sobą już pierwszą podróż za granicę – hiszpańska wyspa Fuerteventura. Mając zaledwie 14 miesięcy wyruszyliśmy w trzymiesięczną podróż po Malezji, Indonezji i Singapurze. Była to dla nas pierwsza tak długa podróż , nie tylko z dzieckiem, ale dla nas samych.

Rok 2021 był dla nas przełomowy, spakowaliśmy nasze rzeczy w Londynie i wyruszyliśmy w podróż dookoła świata w poszukiwaniu swojego miejsca na świecie.

Odkąd zamknęliśmy drzwi w Londynie i wyruszyliśmy z biletem w jedną stronę, spędziliśmy już ponad 500 dni w nieustannej podróży.  Odwiedziliśmy już wiele krajów na czterech kontynentach.

E-Book

Zuzka pochodzi z Działdowa, ze słynnego miasta,  przez które przejeżdża każdy pociąg do Warszawy haha. 🙂 Bartek z kolei z drugiego słynnego miasta Wejherowa, o którym krążą legendy i memy, zwłaszcza w Trójmieście 🙂

Zanim wyprowadziliśmy się do Londynu, przez wiele lat wspólnie mieszkaliśmy w Gdyni. Szymek z kolei urodził się w Gdańsku, jednak większość swojego życia spędził w UK i za granicą. 

Na co dzień z pasją wspólnie odkrywamy świat w poszukiwaniu swojego miejsca do życia, doświadczamy różnorodnych smaków, zapachów i barw. Jednak żeby móc to realizować i spełniać marzenia, Bartek pracuje jako manager IT w firmie z USA, dla oddziału w Londynie. Natomiast Zuzka jest niczym Dona z serialu Suits i zarządza firmą swoich dwóch sióstr w Belgii

Wiemy, że odkrywacie świat we troje. Powiedzcie nam czy towarzyszył Wam strach kiedy pierwszy raz postanowiliście zabrać syna w podróż?

Strach jest czymś naturalnym i nie ma w nim nic złego. Najważniejsze żeby nie paraliżował przed działaniem. Przecież można się bać i robić – wtedy jest to prawdziwa odwaga. Kiedy Szymek miał 14 miesięcy wyruszyliśmy w trzymiesięczną podróż po Azji południowo-wschodniej. Nie była to jego pierwsza podróż za granicę. Była to jedna z tych, które budziły wątpliwość. Jednak nie u nas, tylko u naszych najbliższych, którzy się dziwili, że z takim maluchem lecimy akurat do Azji.

Wybierając kolejne destynacje, podchodzimy zdroworozsądkowo. Po pierwsze wychodzimy z założenia, że ludzie tam żyją, dzieci również. Po drugie mamy duże zaufanie do siebie i wiemy, że jak trzeba będzie to znajdziemy rozwiązanie. Tego właśnie nauczyły nas między innymi podróże: adaptacji do sytuacji. Cieszymy się, że zaufaliśmy sobie, rozbudziło to w nas jeszcze większe pragnienie odkrywania świata. 

Jakie kraje mieliście okazję odwiedzić? Napiszcie proszę, po którym z nich podróżowało się z dzieckiem najłatwiej, a po którym najtrudniej?

Szymek dość szybko zaczął, a nasz apetyt na świat nie malał, a wręcz przeciwnie. Rósł tak szybko jak Szymek. Dzięki temu wspólnie już odwiedziliśmy 25 krajów, na czterech kontynentach

Unikalibyśmy podziału na kraje łatwe i trudne do podróżowania z dziećmi. Wszystko zależy od tego w jaki sposób się podróżuje, można spędzić 3 tygodnie w hotelu z basenem poruszać się taksówkami i odnieść wrażenie że dany kraj jest „łatwy” do podróżowania. Jednak jak trzeba przejść kilka kilometrów z wózkiem, zakopując się co chwilę w piasku i jednocześnie ciągnąć za sobą bagaż, żeby dojść do noclegu na Gili Island w Indonezji – można mieć zupełnie inne doświadczenie.

Należymy do tych, co poruszają się transportem publicznym. Czasem jest wymagająco: ciasno, duszno i niekoniecznie bezpiecznie w myśl europejskich standardów. Dzięki temu możemy poczuć się jak mieszkaniec danego miejsca. Wymienić się uśmiechami, pogadać na migi i uśmiać się po pachy,  zwłaszcza jak pakujemy się spoceni do mini busika w Meksyku z walizką i plecakami, zmęczeni… ale uśmiechnięci.  Uważamy, że dla dziecka też jest to budujące, kiedy może zobaczyć rzeczywisty obraz świata, że nie zawsze jest komfortowo i przyjemnie jak w fotelu w domu.

Myślimy, że największym wyzwaniem może być przemieszczanie się z wózkiem. Przykładowo w Indonezji ciężko uświadczyć równych chodników, po których nasza spacerówka będzie śmigać. Raczej spotkamy się z dziurami i wysokimi krawężnikami, takimi po kolana. Często też nie ma w ogóle chodników czy pobocza, więc idzie się wzdłuż drogi manewrując między Street Foodem i skuterami. Zdecydowanie Azja jest bardziej wymagająca do doświadczania miast z wózkiem, jednak w takich momentach można wybrać nosidełko, na które często się decydowaliśmy i ratowało nam ono życie.

Bez względu na to czy podróżuje się z dzieckiem czy nie, mały bagaż zdecydowanie ułatwia przemieszczanie się. 

Trzeba pamiętać, że dzieci na całym świecie wzbudzają uśmiech i chęć pomocy. Niejednokrotnie zdarzało nam się, że ktoś nieoczekiwanie chwycił wózek i pomógł wejść do autobusu czy na statek.  

Niemniej jednak uważamy, że Tajlandia należy do najłatwiejszych egzotycznych krajów do podróżowania bez względu czy z dzieckiem czy bez.  

O czym należy pamiętać kiedy podróżuje się z dzieckiem? Macie jakieś złote zasady, rady, które ułatwią podróże innym rodzicom i im pociechom?

Im dłużej podróżujemy tym bardziej przekonujemy się, że wyluzowanie, jest czymś co sprawia, że nasze podróże są dokładnie takie, jakie chcielibyśmy zapamiętać

Im bardziej się stresujemy, tym bardziej oddziaływuje to na nasze pociechy nawet te najmniejsze. Są one doskonałe w obserwowaniu naszych zachowań. Jeśli rodzice są uśmiechnięci i pozytywnie nastawieni na wyjeździe, to jest duża szansa, że dziecku też udzieli się ten sam nastrój.

Oduczyliśmy się już odhaczania, podróżujemy powoli.  Nie musimy wejść do każdej katedry w mieście, czy przejść każdego szlaku w górach albo wspiąć się na wulkan żeby zobaczyć wschód słońca. 

Podróżowanie z dziećmi to sztuka kompromisów. Zdecydowanie bardziej wolimy spędzić wspólnie czas w parku, który wygląda jak 100 innych parków w których już byliśmy, niż ciągnąć Szymka za rękę z płaczem, bo założyliśmy że dziś zobaczymy XYZ.

Oczywiście są dni, że jest już coś zaplanowane, czego nie da się zmienić , jak przykładowo wyjazd na łódkę żeby zobaczyć wieloryby i trzeba wstać o 4 rano. Jednak wtedy z wyprzedzeniem opowiadamy Szymkowi o tym i wzbudzamy jego ciekawość, że sam nie może się doczekać tego. Może wieloryby nie są najlepszym przykładem, do tego nie trzeba namawiać nikogo, natomiast z każdego miejsca można zrobić w oczach dziecka super atrakcje. Przypomina nam się trekking wzdłuż lewad na Maderze, gdzie poszukiwaliśmy chatki Baby Jagi 🙂

Szymek jest pełnoprawnym członkiem naszego podróżniczego teamu i zawsze go pytamy o zdanie, dajemy mu wybór. Jeśli ma ochotę spędzić godzinę na placu zabaw, zamiast iść na spacer po starówce, dajemy mu to co aktualnie potrzebuje. Zdecydowanie łatwiej jest później zrobić rzeczy, na które my mamy ochotę, kiedy dziecko zaspokoiło swoje potrzeby

Co z jedzeniem? Jak dogodzić dziecku w tej kwestii? Wiele dzieci ma bardzo określony jadłospis, jak to wygląda u Was? Macie jakieś triki, rady na to aby dziecko chętniej próbowało nowych potraw? 

Tutaj sami chętnie usłyszymy jakieś magiczne zaklęcie, które sprawi, że Szymek zacznie próbować nowych rzeczy. 

Na przestrzeni lat zmieniały mu się smaki, kiedyś zajadał się arbuzem, dziś podchodzi do niego z rezerwą. Myślimy, że ciężko tutaj znaleźć złotą zasadę dla każdego. Staramy mu się podsuwać za każdym razem coś nowego, jednak nie zmuszamy go za wszelka cenę. Świetnym przykładem jest historia pomidora, którego Szymek nie cierpi, jednak może opowiemy ją przy innej okazji. 

W kwestii podróży z niemowlakiem od razu przypomina nam się nasz pierwszy wyjazd do Azji gdzie spakowaliśmy walizkę słoiczków dla niemowląt, z obawy że nie będzie miał co jeść. Rzeczywistość okazała się łaskawa dla nas i zajadał się makaronem w sosie sojowym ze Street Food. Teraz kiedy je już stałe posiłki szukamy tego co lubi, czasem wymaga to pójścia na kompromis, zamiast zajadać się w lokalnej azjatyckiej knajpie trzeba iść na spaghetti czy pizze

Jak pakujecie się na wyjazdy? Co warto spakować? Czy trzeba zabierać extra bagaż? 

Tutaj należałoby zadać pytanie czego nie brać – wielkim skrócie pakujemy się minimalistycznie i nie zabieramy ze sobą rzeczy z gatunku „a może się przyda”. Zazwyczaj zabieramy ze sobą rzeczy na tydzień, wszystko umieszczamy w workach próżniowych, które redukują do minimum przestrzeń w walizce. Dostajemy sporo pytań właśnie o to jak jesteśmy w stanie się spakować w dwa podręczne bagaże i jedną nadawaną na tak długą podróż, dlatego też napisaliśmy artykuł na naszym blogu o tym.

Czy zabieracie ze sobą apteczkę na wyjazdy? Jeśli tak to co w niej się znajduje?

Nie nazwalibyśmy tego apteczką, natomiast bierzemy ze sobą syrop dla Szymka, w razie czego jakby trzeba było zbić gorączkę. Dla siebie leki przeciwbólowe oraz smecte. Dodatkowo mamy zawsze w plecaku wodę utlenioną oraz plastry. I to w zasadzie tyle, jeśli będzie taka potrzeba pójdziemy do apteki i kupimy co trzeba. Czasami lokalne leki, lepiej zadziałają w danym kraju, niż te które przywieziemy ze sobą. Odpukać, póki co nie musieliśmy zażywać innych leków niż te na ból głowy. 

Wiele osób twierdzi, że z dzieckiem nie da się odkrywać świata. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? 

Od samego początku jedną z misji Wspólnie Przez Świat jest właśnie obalanie tego mitu. Odczarowaniu, że po urodzeniu dziecka wszystko się zmienia, trzeba porzucić swoje pasje,  marzenia i od teraz poświęcić się tylko rodzicielstwu. 

Będąc już ponad 500 dni w nieustannej podróży, jesteśmy żywym przykładem – wszystko jest kwestią motywacji

Zawsze powtarzamy, że Szymek jest Natural Born Traveller (Urodzonym Podróżnikiem). Nie wiemy czy jest to dzięki temu, że szybko zaczęliśmy go eksponować na różnorodność świata , natomiast jesteśmy bardzo wdzięczni za to, że Szymek jest szczęśliwy wszędzie gdzie są jego rodzice, no i kotki i pieski. 

Mamy wiele przykładów wśród znajomych i w rodzinie, gdzie kilkugodzinna podróż samochodem może być nie do przeskoczenia. Jednak nie dajmy sobie wmówić, że coś jest niemożliwe, zachęcamy do spróbowania, zaczęcia od czegoś małego i potem przesuwajmy granicę. Jednak tylko wtedy kiedy tego naprawdę chcesz, nie każdy musi przemierzać tysiące kilometrów żeby poznawać świat. Dodatkowo pamiętajmy, że w oczach dziecka tropikalna wyspa niekoniecznie musi być super atrakcją, natomiast jak zaczniemy opowiadać o dzikich zwierzętach jakie można tam zobaczyć, o budowaniu zamków z piasku, albo że odwiedzisz wyspę, która powstała z wulkanu, na pewno dziecko inaczej na to spojrzy.

Co najbardziej lubicie w podróżowaniu?

Uwielbiamy przygodę, nieznane, zmienność otoczenia, poznawanie innych kultur, ludzi, doszukiwanie się różnic w zachowaniach i tradycji. Dlatego tak bardzo nas ciągnie poza Europę. Pomimo tego, że odwiedziliśmy już 7 azjatyckich krajów, to kontynent ten nadal potrafi zaskoczyć swoją innością. Teraz nie jest to już szok i zastanawianie się jak oni tak mogą, tylko przyjęcie tego jako, czegoś normalnego. Oduczyliśmy się oceniania i za wszelką cenę zrozumienia wszystkiego, jednak przyszło to wraz z doświadczeniem w podróży i większej świadomości różnorodności kultur. 

Jednym ze stałych i bardziej ulubionych elementów odkrywania świata jest podróżowanie transportem publicznym. To czego można tam doświadczyć jest swoistą magią. Zwłaszcza jak wpadamy do autobusu z plecakami w nieznanym miejscu, totalnie zlani potem, z wywieszonym językami, wszyscy się uśmiechają, my się uśmiechamy i jest cudownie. Uśmiech jest międzynarodowym i najpiękniejszym słowem, które otwiera rozmowę. 

Szymek jest super zapalnikiem do rozmów, kolejny powód dla którego warto podróżować z dziećmi, ludzie zagadają jak ma na imię, skąd jest, a my wtedy kontynuujemy rozmowę.☺️ Czasem na migi, czasem dzięki Google Translator, im mniej rozumiemy się tym jest zabawniej

Prosimy o jedną radę, która pozwoli cieszyć się bardziej nowym miejscem w podróży.

Jedną? 🙂 A mogą być dwa elementy podróży, które sprawiły, że mamy wszyscy większą frajdę? Po pierwsze zwolniliśmy, przestaliśmy odhaczać, a zaczęliśmy doświadczać. Uwielbiamy robić zdjęcia, relacjonować miejsca, jednak są takie dni że idziemy „na lekko” bez niczego, żeby właśnie móc się skupić bardziej na miejscu. 

Dodatkowo pomogło nam wyzbycie się oczekiwań od danego miejsca. Ludzie często wybierają miejsca na kolejną podróż na podstawie tego co widzieli na Instagramie, czy Pinterest. Już od samego początku kreuje się w naszych głowach wizja. Jak wiemy rzeczywistość może okazać się totalnie inna, wtedy przychodzi rozczarowanie. Pozwól się zaskoczyć, za każdym razem jak odwiedzamy nowy kraj to czekamy na pierwsze WOW – jest to cudowne uczucie. 

Co powiedzielibyście ludziom, którzy pragną odkrywać świat z dziećmi a nie wiedzą jak się za to zabrać?

Jak już rodzice pragną odkrywać świat, to jest już połowa sukcesu. Teraz wystarczy już tylko zrobić pierwszy krok i wybrać miejsce, gdzie pojechać. Pamiętajmy, że blokady są w naszych głowach, jak pokonamy samych siebie, to już nikt nam nie stanie na drodze. Wiemy, że może to brzmieć zbyt prosto i jak z motywacyjnej mowy, ale tak to właśnie jest. 

Jeśli ma się wystarczającą chęć i motywację, to naprawdę jest to tak proste.   

Wiele osób pyta jak Bartek daje radę z pracą? Można by odpowiedzieć, zwyczajnie, wstaje pracuje i cieszy się podróżą. Jednak trzeba wspomnieć,  że bez względu na to czy jesteśmy w Meksyku, który jest minus 6h względem Londynu czy w Tajlandii, + 7h, pracuje z zespołem w strefie UK. Tutaj pojawia się kwestia wspomnianej motywacji by doświadczać świata. Nie jesteśmy w stanie pozwolić sobie na dwuletnią podróż nie pracując w ogóle. Jednak szukaliśmy rozwiązania, które umożliwi nam pełnoetatowe podróżowanie. Czy jest to dla każdego? Pewnie nie, jednak u nas działa. 

Nasz plan wyglądałby tak:

  1. Zaufaj sobie
  2. Kup bilet 
  3. Zarezerwuj nocleg 
  4. Wyluzuj
  5. Ciesz się miejscem 

Jak Wasz synek znosi długie podróże? Myślicie, że każde dziecko „nadaje” się do dalekich podróży? Wiemy, że niekiedy dorośli mają z tym problem i jest to dla nich męczące. 

Tak jak wcześniej już pisaliśmy Szymek jest świetnym kompanem do podróży. Nie narzeka, kiedy trzeba jechać autobusem 8h, albo wstać na samolot o 3 rano. Po takim czasie,  już wszyscy podchodzimy do wielu rzeczy na luzie i z uśmiechem. Po kilku akcjach z karaluchami, klasykiem stało się otwieranie drzwi do mieszkania i wypowiadanie chórkiem  – Hello Hello karaluszki, uciekajcie mama nadchodzi. 🙂 Myślimy, że to taka podróż to dobra okazja do pokazania, że nie zawsze jest cudownie komfortowo i przytulnie, ale najważniejsze że ma się siebie blisko siebie.

Żeby nie było tak tęczowo i kolorowo jak w bajce, oczywiście, że miewa on gorsze dni, jak każdy z nas potrafi wstać ze złym humorem. Już po pierwszych sekundach jak otworzy oko, my już wiemy, że tego dnia może być bardziej wymagająca niż zazwyczaj. Jednak czy nie będąc w podróży, nie zdarzyłoby się to? Wątpliwe. 

Uważamy, że nie każde dziecko „nadaje się”, co więcej nie każdy dorosły czerpie radość z  jakiejkolwiek podróży. Są przecież ludzie, którzy cenią sobie stabilne życie i własny, znany ogródek i to jest całkowicie w porządku, tak długo jak są szczęśliwi i nie starają się za wszelką cenę, narzucić innym swojego trybu życia. 

Jednak dalekie podróże są tymi najcudowniejszym, doświadcza się czegoś nowego, innego niż to co widzimy na co dzień. Inne ulice, inni ludzie, inne ubrania, zwierzęta, środki komunikacji, inny sposób życia. Dlatego tak bardzo kochamy Azję i aktualnie zachwycamy się Meksykiem.

Dzięki temu, że spędziliśmy 3 lata w multikulturowym Londynie i wciąż jesteśmy w tak różnorodnym otoczeniu, dla Szymka jest czymś naturalnym, że ludzie są różni. Wysocy, niscy, bardziej krępi Meksykanie, czy szczupli do granic możliwości Azjaci. Nie dziwi się widząc osobę czarną lub ze skośnymi oczami. Pani z czerwoną kropką na czole lub chuście na głowie (hidżab), nie wspominając już panów w „sukienkach” (Arabowie), to wszystko stało się normą dla niego. 

Pamiętamy, jak jeszcze żyjąc w Londynie, rozmawialiśmy o jego szkole i zapytaliśmy o dziewczynkę z którą się bawił. A bawił się tak dobrze, że nie znał jej imienia, więc zaczęliśmy zadawać pytania o wygląd, jednym z nich było, jaki kolor skóry miała? Szymek wtedy zawiesił się na chwilę, jakby przewijał film w głowie. Chwilę później odpowiedział: nie wiem, taka jak moja… fajnie się z nią bawiło. To było coś cudownego, zobaczyć, że on nie zwraca nawet na to uwagi, jakiego koloru skóry są jego koledzy i koleżanki z klasy. Bo jak się później okazało, Shelomi była czarna. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że zapewniliśmy mu taką możliwość nauki tolerancji i otwartość. 

Jednak myśląc o długich podróżach a nie dalekich, te pierwsze zdecydowanie mogą być bardziej wymagające. Odkąd wyruszyliśmy z Londynu, minęło już  ponad 500 dni, w tym czasie spaliśmy w 85 różnych miejscach.  Spędzamy ze sobą dosłownie 24h na dobę, czasem śpiąc w jednym łóżku. W wielomiesięcznej podróży, uciążliwe może być brak przestrzeni dla siebie, własnego pokoju. Za każdym razem kiedy wynajmujemy większe mieszkanie i Szymek ma swój pokój, jest mega szczęśliwy. Zresztą my też, widząc jego radość, jak się rozpakowuje, układa swoje zabawki na półce i wkłada ubrania do szuflady. Widać, że ma już pragnienie swojej prywatności. 

Przyszedł ten czas, żeby ją mu zapewnić. Hasło przewodnie podróży po Ameryce, które Zuzka powtarza jak mantrę – szukaj rozwiązania, a nie problemu, stało się już naszym wewnętrznym żartem. 

Umiejętność adaptacji i szukania rozwiązań są rzeczami, których nauczyliśmy się podróżując z dzieckiem. 

Widzieliśmy, że ostatnio spełniliście jedno z Waszych marzeń i zrobiliście sobie zdjęcie ze słynnym napisem Hollywood! Napiszcie proszę jakie jeszcze inne miejsca odwiedziliście podczas ostatniej wyprawy?

No to zaczynamy, proszę usiądźcie wygodnie, może to trochę zająć haha. Nie chcemy za bardzo rozpisywać się o każdym miejscu, w którym byliśmy i które nam się podobało. Uwierzcie nam, moglibyśmy napisać na ten temat książkę. Skupimy się na doświadczeniach, które były dla nas największym ładunkiem emocjonalnym i największym zaskoczeniem. 

Przelot helikopterem nad Wielkim Kanionem, czy podziwianie piramid w Meksyku o wschodzie słońca z balonu, są takimi momentami, gdzie oczy robią się wilgotne, gardło się zaciska i nie możesz uwierzyć, że masz możliwość tego doświadczyć. Jesteśmy mega wdzięczni za to!

Za każdym razem, kiedy widzimy dzikie zwierzęta, jest to dla naszej trójki niesamowite przeżycie, zwłaszcza dla Szymka, który ma wiele marzeń związanych właśnie z poznawaniem zwierząt. Zobaczenie setek delfinów bawiących się w wodach przy Puerto Escondido, czy wieloryba przyprawiał nas o ciarki. 

Z punktu widzenia dziecka, ale nie tylko, na pewno na długo zostanie z nami wspomnienia z Disneyland i Universal Studios w Los Angeles. 

Jak podobała wam się słynna Trasa 66?

Ciekawe, że o to pytacie, pierwotnie plan na naszą podróż był związany z przejechaniem całej Trasy 66, jednak przypomnieliśmy sobie, że wolimy przyrodę i parki narodowe niż filozoficzne odcinki słynnej drogi 66. W związku z czym przejechaliśmy jej zaledwie symboliczna cześć, odwiedzając miasteczko Seligman. Kluczowy punkt na trasie, gdzie możesz zobaczyć skondensowaną, ze wszystkimi ikonicznymi symbolami Ameryki: stare samochody, klimatyczne stacje benzynowe jak z filmów, restauracje z szafami grającymi, po prostu esencja wyobrażenia o USA. Następnie pojechaliśmy w kierunku Oatman, gdzie przybiliśmy piątkę tamtejszym osłom.  

Gdzie można Was znaleźć w Internecie?

Jeśli masz jakiekolwiek pytania albo chcesz usłyszeć o naszych przeżyciach podczas  podróży z dzieckiem, najlepiej najwygodniej i najszybciej uzyskasz odpowiedź na Instagramie @wspolnieprzezswiat, ale również na Facebooku. Prowadzimy też bloga, www.wspolnieprzezswiat.pl, na którym znajdziesz szereg informacji o podróży z dzieckiem, między innymi o tym jak się pakujemy, co zabieramy ze sobą w podróż  z dzieckiem, co ze szkołą Szymka a także czym robimy zdjęcia. Dodatkowo wiele informacji o krajach, w których już byliśmy. Mamy też kanał na YT, ale jest tam zaledwie kilka filmów, natomiast bardzo ciekawych, zrealizowanych z Przemkiem Staroniem o Harrym Potterze.

Zapraszamy!

Leave a comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dwie osoby – jeden świat!


Wiecznie Wolni

Na blogu pokazujemy świat widziany naszymi oczami! Opowiadamy o naszych przygodach. Dzielimy się odczuciami dotyczącymi ludzi i smaków. Przedstawiamy miejsca, które zobaczyliśmy. Witajcie w naszym podróżniczym świecie!

Related Articles

Łukasz Bocheński Ja żyje się w Holandii
Rozmowy

Jak żyje się w Holandii? Wolność, podróże i ciekawe atrakcje – rozmowa z Łukaszem Bocheńskim

Naszym dzisiejszym gościem w cyklu „Człowiek z Pasją” jest Łukasz Bocheński –...

Człowiek z Pasją podróż do Omanu
Rozmowy

Dlaczego Oman to idealny kierunek podróży? Rozmowa z idziemydalej.pl

Naszymi dzisiejszymi gośćmi w cyklu „Człowiek z Pasją” są Krzysiek i Asia,...

Człowiek z Pasją Bośnia i Hercegowina + Chorwacja
Rozmowy

Bośnia i Hercegowina – najpiękniejszy kraj na Bałkanach – rozmowa z Klaudią @poznajbalkany

Naszym dzisiejszym gościem w cyklu „Człowiek z Pasją” jest Klaudia, na Instagramie...

Człowiek z Pasją Bali Passengers Away
Rozmowy

Czy Bali to naprawdę mały raj na ziemi? Rozmowa z @passengers.away

Naszymi dzisiejszymi gośćmi w cyklu „Człowiek z Pasją” są Paula i Sebastian....