EdynburgSzkocja

Wojtek – niedźwiedź, który został żołnierzem

Okres II wojny światowej pełen jest niesamowitych historii. Z pewnością jedną z najciekawszych jest opowieść o Wojtku, niedźwiedziu, który został żołnierzem. Być może brzmi to niewiarygodnie ale nie jest to fikcja literacka pełna naciąganych faktów. Historia ta jest prawdziwa i niezwykle wciągająca. Szkoda, że nikt nie opowiedział nam jej w szkole.

Jak niedźwiedź trafił do polskiej armii?

W 1941 roku część Armii Polskiej na Wschodzie została ewakuowana do Iranu. Pierwotnie wojska kierowane przez generała Andersa miały być przetransportowane do Egiptu aby wziąć udział w walce na froncie afrykańskim ramię w ramię z Brytyjczykami.

Historia Wojtka rozpoczęła się w 1942 roku kiedy to żołnierze z II korpusu prowadzonego przez generała Władysława Andersa podczas pobytu w Iranie napotkali na drodze młodego chłopca z małym niedźwiedziem brunatnym, którego matka najprawdopodobniej została zastrzelona przez myśliwych w trakcie polowania. W zamian za jedzenie, czekoladę oraz drobne pieniądze dołączył on do polskich żołnierzy. Wzięli oni rocznego niedźwiedzia brunatnego pod swoją opiekę. Młody niedźwiadek nie umiał jeszcze pić ani jeść. Karmili go wodą zmieszaną ze skondensowanym mlekiem z prowizorycznej butelki.

Zdjęcia: Wikimedia Commons

Z obecnością Wojtka w polskim obozie wiąże się ciekawa historia. Do składu broni zakradł się arabski szpieg, który robił rozeznanie przed planowanym atakiem. Oczywiście został on złapany na gorącym uczynku przez niedźwiedzia. Na widok ponad 200 kilowego zwierzęcia złoczyńca stanął jak zamurowany.

Wojtek uwielbiał jazdę wojskowymi ciężarówkami a także zapasy z innym żołnierzami. Warto wspomnieć, że niedźwiedź był spokojny i uwielbiał towarzystwo innych ludzi. Zdarzyło mu się napsocić i podkradać jedzenie. Mimo tych wszystkich niesfornych zachowań Wojtek stał się maskotką i nieodłącznym elementem 2. Korpusu.

E-Book

Jak Wojtek stał się żołnierzem?

Niestety przepisy wojskowe zabraniały przewozu zwierząt na pokładzie. Jakoś udało się je obejść i Wojtek otrzymał książeczkę wojskową. Pomiędzy 1942 a 1944 pokonał on wraz z innymi żołnierzami szlak bojowy z Iranu do Włoch (przez Syrię, Palestynę i Egipt). Oficjalnie stał się on członkiem 22 kompanii zaopatrywania artylerii.

Co ciekawe w trakcie bitwy pod Monte Cassino (maj 1944 rok) pomagał on w przenoszeniu 45 kilogramowych skrzyni z amunicją artyleryjską. Nie przeszkadzał mu huk armat czy strzały z karabinów. Ta niezwykła historia sprawiła, że stał się on symbolem swojej kompanii. Emblemat z potężnym niedźwiedziem pojawił się na samochodach, mundurach oraz wojskowych proporczykach. W taki oto sposób Wojtek stał się kapralem.

Ulubionym sportem Wojtka były zapasy z innymi żołnierzami. Zdjęcie: Wikimedia Commons

Emerytura wojskowa w Edynburgu

Po zakończeniu II wojny światowej oddział generała Andersa wraz z niedźwiedziem Wojtek został przeniesiony do Wielkiej Brytanii. Początkowo zamieszkał on na farmie w Winfield. Niestety z pwoodu prześladowań członków Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie przez komunistyczny rząd nie mogli oni wrócić do ojczyzny. Gdyby tak się stało mogliby zostać aresztowani.

15 listopada 1947 roku wojska zostały rozformowane a Wojtek trafił do zoo w Edynburgu gdzie został umieszczony w małej klatce (10 metrów kwadratowych). Los nie był dla niego zbyt łaskawy. Żył z dala od swoich towarzyszy i bez swobody, do której przyzwyczaił się w trakcie działań wojennych. Oczywiście od czasu do czasu mógł on liczyć na spotkania z żołnierzami, z którymi walczył ramię w ramię. Przez wiele lat regularnie odwiedzali go dawni towarzysze broni. Widok ludzi spędzających czas w klatce razem z niedźwiedziem brunatnym był niemałą sensacją dla innych odwiedzających.

Wojtek po wojnie po demobilizacji na farmie Sunwick w Anglii. Foto: Wikipedia Commons.

W edynburskim zoo spędził on niespełna 20 lat. Niestety polskim władzom nie udało się sprowadzić Wojtka do Polski gdzie prawdopodobnie mógłby liczyć na dużo lepsze warunki. Zmarł 2 grudnia 1963 roku lecz pamięć po nim pozostała do dnia dzisiejszego jako symbol walki o niepodległość.

Pamięć po Wojtku

Wojtka, polskiego żołnierza upamiętnia wiele pomników. Znajdują się one między innymi w Edynburgu w ogrodzie Princess Street Gardens, w miasteczku Grimsby, w parku im. Henryka Jordana w Krakowie, w Żaganiu, w Szymbarku, we włoskim Imoli i Cassino, w Szczecinie a także w parku Andersa we Wrocławiu.

W 2008 roku powstał polski film dokumentalny pod tytułem Piwko dla niedźwiedzia.

Więcej przygód niedźwiedzia Wojtka znajdziesz w książkach: „Dziadek i niedźwiadek” Łukasza Wierzbickiego lub „Wojtek, żołnierz bez munduru” Elizy Piotrowskiej.

1 Comment

  • Ciekawa historia! Właśnie zamówiłam sobie książkę bo jestem mega zainteresowaną historią Wojtka.
    Dzięki za kolejny ciekawy artykuł!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Dwie osoby – jeden świat!


Wiecznie Wolni

Na blogu pokazujemy świat widziany naszymi oczami! Opowiadamy o naszych przygodach. Dzielimy się odczuciami dotyczącymi ludzi i smaków. Przedstawiamy miejsca, które zobaczyliśmy. Witajcie w naszym podróżniczym świecie!

Related Articles

Najpiękniejsza droga widokowa w Szkocji – Road Trip North Coast 500
North Coast 500Szkocja

Najpiękniejsza droga widokowa w Szkocji – Road Trip North Coast 500

Podczas naszej podróży po Szkocji mieliśmy okazję odkryć niezwykłe piękno i bogactwo...

West Highland Way w Szkocji trekking wędrówka
Atrakcje nad Loch LomondNatura w SzkocjiSzkocja

West Highland Way – najpiękniejszy szlak długodystansowy w Szkocji

West Highland Way to najpiękniejszy, długodystansowy szlak w Szkocji. Wędrówka rozpoczyna się...

edynburg zwiedzanie atrakcje co zobaczyć
EdynburgSzkocja

Edynburg – jak spędzić weekend? Atrakcje – co zobaczyć?

Edynburg to stolica Szkocji i miasto, w którym warto spędzić weekend. Znane...

Duke of Wellington Atrakcje w Glasgow symbol
Atrakcje w GlasgowSzkocja

O co chodzi z tym „kapeluszem”? Symbol Glasgow czyli Duke of Wellington

Jeździec z „kapeluszem” na głowie to jedno z miejsc, które można zobaczyć...